- Nie wiem co miłego mogłoby nas spotkać nocą na brzegu jednego z większych ścieków Europy - Kamil prychnął rozbawiony już internetowymi dywagacjami - Ale wybrać się tam by faktycznie należało.
Zastanawia mnie ta informacja o zgonach przy budowie Gdańskiego. Jak robole pracowali wtedy w nocy, a śmierć tych ludzi tłumaczono wypadkami przy pracy, to kwestia byłaby podobna do serii zgonów branych za samobójstwa.[/i] - potarł lekko brode - Ale czemu wtedy i teraz, prawie równo pół wieku później?
W zamyśleniu wyciągnął komórkę i wybrał numer telefonu.
- To ja, posłuchaj... - przerwał mu wybuch decybeli dochodzących z urządzenia. Kobiecy głos ocierał się o furię. - Nie miałem jak... występ się przeciągnął... nie szwendałem tylko nocowałem w klubie... ZAMKNIJ SIĘ BABO I POSŁUCHAJ PRZEZ CHWILĘ! - głos z komórki ucichł,Kamil przetarł twarz dłonią i spokojniej już kontynuował. - Sprawdź proszę te dane, może wyszperasz coś głębiej ja nie mam zbytnio czasu... - po chwili zaczął mówić o legendach związanych z Wisłą, oraz wypadkach nad rzeką w jej północnowarszawskim biegu.[ - Poszukaj czegoś dokładnie o zgonach pod koniec lat pięćdziesiątych w czasie budowy Gdańskiego. Buziaki
Kamil usiadł ciężko na krześle.
- Czyli wieczór czeka nas nad wodą? Może weźmiemy i wędki? Będzie wesoło. O ile ten schizol nie weźmie nas na cel jak Zamiewicza.
Offline
Przeszedł go nieprzyjemny dreszcz. Przypominał mu się powiew lodowatego wiatru, jaki nieprzerwanie wiał w trakcie pobytu nad rzeką. - z pewnością wieczorem będzie jeszcze ciekawiej- skrzywił się i zaczerpnął kolejny łyk gorącej herbaty. Przyjemne ciepło ponownie go rozgrzało i uspokoiło - do wieczora jeszcze trochę czasu.
- mamy jeszcze czas by na przykład zeskanować widok tej figurki albo poszukać czegoś podobnego. Może spytajmy naszego eksperta na forum? - rzucił do nich
- acha.. może nie zakładajmy że to pojedynczy schizol - spojrzał pytająco - poprzednie ofiary z naszej informacji nie posiadały żadnych umiejętności wojskowych czy walki wręcz i były nieświadome.. pan zamiewicz natomiast był oficerem policji, przeszkolonym i uzbrojonym śledczym, który raczej uwzględniał zagrożenie. Dlatego należy brać pod uwagę że mamy do czynienia z jakąś grupą. Chyba że... - jego wzrok był nieobecny
... mamy do czynienia z kobietą...
Offline
Kamil drgnął i spojrzał uważnie na tego który przerwał chwilę ciszy swoimi rozważaniami. Wstał z krzesła i wodził wzrokiem po ścianach aż jego spojrzenie znów spotkało się ze wzrokiem Mateusza.
- Hipnoza? - zmrużył oczy. - To by się zgadzało. Kontakt wzrokowy nawiązywany z przygodnymi mężczyznami mógłby wprawiać ich w trans przez co topili się niezależnie od wszystkiego, w tym umiejętności Zamiewicza. Z kobieta poszło jej gorzej, bo nie udało jej się nawiązać głębokiego kontaktu wzrokowego w oparciu o urok osobisty, doszło więc do walki. - Kamil spojrzał na Mateusza z szacunkiem. Gdyby rozwinięcie tej teorii było prawdą, to jedna myślą o kobiecie w roli napastniczki rozwiązał on sprawę byc może, naprowadzając na właściwe tory.
- Jeżeli tak jest, to jak pójdziemy tam w kilku, to nic się nie stanie, bo nasza hipnotyzerka mogłaby zająć się tylko jednym na raz... chyba żeby podstawić kogoś i zaczaić się. Przynęta.
Palce Kamila przez chwilę bebniły po blacie biurka.
- Oczywiście to wszystko sa spekulacje, ale choć to brzmi głupio, to pasuje jak pieprzone puzle
Offline
Jacek zastanowił się nad tym o czym mówili koledzy. Może im już całkiem odwaliło.
- Wiecie co. Ta teoria o hipnotyzerce ma jedną poważną wadę. Hipnozą nie da się od tak kogoś skłonić do samobójstwa po krótkim spojrzeniu chyba, że ma się jakieś nadnaturalne moce. W czasie hipnozy dalej działają mechanizmy obronne człowieka i nie da się wbrew powszechnej opinii zmusić każdego do wszystkiego od tak. Jednak biorąc pod uwagę to jakie strony internetowe przeglądamy teraz nie możemy niczego wykluczyć.
- Ze względów bezpieczeństwa na dzisiejszą wyprawę weźcie broń i kamizelki - tak na wszelki wypadek. Głupio by było pojawić się na liście kolejnych ofiar.
Offline
Spojrzenie Kamila trochę go spłoszyło. Nigdy nie wykazywał się zbytnią śmiałością wobec osób które niedawno poznał i które jednocześnie cenią jego zdanie. Zawsze widział w tym sztuczność. Sztuczność, która wynikała z nazwiska które nosił od urodzenia.
Na szczęście pojawiło się uwolnienie. Po słowach Jacka uśmiechnął się.
- oczywiście to tylko jedne z alternatyw, którą uważam że należy uwzględnić. Spójrzcie na materiały, czy poza tą chorą opowieścią o syrenie - przerwał - przepraszam jeśli kogoś z was uraziłem, ale trzymajmy się nieco podłoża - podniósł brwi aby zaakcentować sens tego co mówi - too czy mamy jakieś inne propozycje w jaki sposób popełniają samobójstwa mężczyźni bez względu na klasę społeczną, wiek? Ja myślę, że przy braku jakikolwiek obrażeń ciała musimy brać pod uwagę manipulację psychiczną? Nie jestem specem od hipnozy ale czy doświadczonej i pięknej kobiecie nie jest łatwo opleść faceta wokół palca? Noo chyba że któryś z nich byłby gejem ale chyba takiego przypadku nie mieliśmy?
Offline
- Masz rację. Trzeba brać pod uwagę każdą ewentualność.
W ten sposób spędzili czas do wieczora dyskutując i tworząc coraz to nowsze i ciekawsze teorie.
- Jak myślicie? Chyba już czas wybrać się na spacer nad rzekę? - powiedział Jacek uśmiechając się.
Offline
Powoli ściemniało gdy trasą łazienkową miarowo mknął nieoznakowany polonez. Ruch był mały, godziny szczyty były już przeszłością i tylko pojedyncze pojazdy w różnym tempie poruszały się w licznych nieznanych kierunkach do celu.
W pojeździe siedziało i prowadziło rozmowę trzech mężczyzn. Tym razem kierowcą był Mateusz, który chciał zapoznać się ze specyfiką pojazdu. Nie uważał się za wielkiego rajdowca, który ledwie dotknie kierownicy i zna wszystkie jego plusy i dolegliwości. Dlatego taka próbna jazda zawsze dawała mu większe poczucie bezpieczeństwa. To co go zaskoczyło to działanie silnika. Przypuszczał że taka długoletniość i ciężar 3 osób spowoduje że wciśnięcie pedału gazu będzie powodować powolną reakcję. Czyżby ktoś majstrował w nim wcześniej? A może wyjątkowo dobry egzemplarz?
Pojazd zatrzymał się przy jednym z ostatnich z budynków, za którymi była już tylko trasa i zejście na wybrzeże Wisły. Mężczyźni opuścili pojazd i w dalszym ciągu rozmawiali.
- no dobra – rzekł – to jak decydujemy? Próbujemy przynęty czy na razie zwiedzamy okolicę we trzech?
Offline
- Trudno powiedzieć - skrzywił się Kamil - Jak pójdziemy tam we trzech, to potem przynęta może nie odpalić gdy jeden z nas wróci. Z drugiej strony... nie uśmiecha mi się tam iść bez żadnego rozpoznania.
Kamil zapalił papierosa i przesunął wzrokiem po niezbyt odległym nabrzeżu.
- Dwóch od ubezpieczenia powinno wystarczyć, ale kto z nas miałby pójść 'na zająca'?
Offline
Mateusz zastanowił się chwilę. Nie miał ochoty na samotne spacerowanie wzdłuż wału wisły. Czekanie w ciemności z drugą osobą, również nie napawało optymizmem ale było bardziej przystępne.
Spojrzał na Jacka
- nie masz ochoty na wieczorne zwiedzanie? - uśmiechnął się zajadle - bylibyśmy w pobliżu, możemy ciebie na przykład obserwować z lornetki aby nie być zbyt blisko ale mimo wszystko na wyciągnięcie ręki
Offline
Jacek popatrzył na innych i uśmiechnął się krzywo. Wiedział, że pewnie tego pożałuje ale zrobił coś tak głupiego jak:
- Ok. Mogę zostać przynętą Tylko w razie czego postarajcie mnie trafić - jakoś nie mam zaufania do zdolności strzeleckich policji
Rozpoczęły się poważne przygotowania do być może ostatniego spaceru Jacka nad Wisłą.
Offline
Ustaliwszy kto będzie przynętą przygotowali się do akcji. A w zasadzie Jacek się przygotował. Profilaktycznie założył kamizelkę kuloodporna pod kurtkę i sprawdził broń. Schował pistolet do kabury i ruszył nad Wisłę. Kamil i Mateusz także ruszyli by ustawić się tak by mieć na oku przyszłego denata.
Odgłosy miasta nawet niesione woda były przytłumione. Spokojna noc. Ciepła. Plusk wody i szmer piasku pod stopami. Nagły szelest trawy dwa metry z prawej zaskoczył Jacka. Ręka sama sięgnęła pod kurtkę. Wciągnął powietrze i do jego nosa dotarł inny zapach niż wilgoć miejskiej rzeki... cuchnęło starym potem i onucami.
Mateusz i Kamil dostrzegli nagły ruch Jacka, gdy odwracał się sięgając po broń.
- Masz pan ogień? - zagadnął osobnik w wełnianej czapce na głowie i ortalionowej niemodnej z dziesięć lat kurtce. Obok niego walał się jakiś tobół.
Offline
Mateusz przeklął pod nosem. Zauważył osobnika, który zbliżył się do Jacka i najprawdopodobniej o coś go zagadał. Nie przepadał za bezdomnymi. I to nie ich zapach o tym decydował tylko ich wygląd. Wiedział, że tego rodzaju ubiór celowo odrzuca niewprawne oko... A mógł to być wszelkiej maści typek od ćpuna, złodzieja na alkoholikach kończąc. Najgorsze że z tego rodzaju stroików lubili też korzystać tajniacy.
Przyglądał się dalej, bardzo uważnie... Skupił się na gestach i zachowaniach tego osobnika. Jak kojarzył od początków swojej pracy to one stanowiły skarbnicę wiedzy i pozwalały przewidzieć kolejny ruch.
Offline
Jacek zobaczył osobnika i powoli sięgnął po zapalniczkę cały czas nie spuszczając wzroku z potencjalnego wroga.
Jasne. Mam. Proszę. -powiedział Jacek wyciągając rękę z zapalniczką.
Dobrze wiedział, że każdy kogo dziś spotka może być potencjalnym mordercą, którego szukają dlatego zachowywał czujność.
Starał się nie wdychać zbytnio zapachu jaki otaczał przybysza.
Offline
Kamil z cichym westchnieniem zaczął masować palcami nasadę nosa. Drobny pijaczek mógł wszystko zepsuć, ale z drugiej strony... Strzelecki uśmiechnął się lekko, być może (kto wie) właśnie ocalili życie temu bezdomnemu wybierając czas na rekonesans właśnie teraz?
Wyobraził sobie informację o menelu znalezionym nad Wisłą.
Nie opuszczając swojej pozycji kątem oka zerknął na Mateusza dokładnie obserwującego Jacka i jego nowego kumpla. Kamil był często beztroski, niefrasobliwy i nonaszalancki, ale seria zgonów włączając w to funkcjonariusza sprawiała że z większym zaangażowaniem podchodził do tej sprawy bo każdy błąd mógł kosztować o wiele więcej niż opeer w komendzie głównej.
Zdając się na MAteusza w kwestii obserwacji ich wabika i nieoczekiwanego gościa, skupił się zamiast tego na otoczeniu.
Offline
- Dzięki - powiedział bezdomny i zaciągnął się papierosem. - Nie boisz się łazić tu po ciemku? Parę trupów już znaleźli. - zagadnął patrząc na Wisłę. Najwyraźniej, on się nie bał siedzieć po ciemku. I nie odczuwał chyba obawy ze spotkania obcego kolesia.
Offline
Mateusz też.
Offline
- Naprawdę? Nie słyszałem nic o tym. Opowiedz mi co się tu zdarzyło, że uważasz że powinienem się bać. - Jacek popatrzył na bezdomnego podejrzliwie. Próbował sobie przypomnieć czy gdzieś w raportach nie było wzmianki o przesłuchaniu bezdomnych z tej okolicy.
Offline
Bezdomny zaciągnął się papierosem i przez chwilę milczał patrząc na wodę.
- Ja nie uważam, ja wiem. Każdy boi się tego czego nie zna. Noc to czas gdy ludzie kryją się przed strachami. Po prostu większość z nich, zwłaszcza w miastach zapomniała już, co to znaczy samotność w mroku. - spojrzał na Jacka - A czy ty pamiętasz co to trach?
Offline
- Znaleźli paru topielców, dziwna sprawa. Po nocy nikt nie zbliża się tu do wody. Paru chłopaków zniknęło, zostały po nich tylko graty - poklepał swoją torbę - żadnego nie znaleźli. Może wyjechali... ale jakoś w to nie wierzę.
Spojrzał na Jacka.
- Nie powiedziałeś co tu robisz.
Offline
Gooościu odpuść sobie... - zalamentował szeptem jakby licząc że jego słowa spowodują jakieś pożądane zachowanie nieznajomego.
Prowadzona rozmowa mogła być tylko dowodem że każdy w swoim życiu potrzebuje czasami chwil kiedy może z kimś porozmawiać, wymienić swoimi uwagami, informacjami. Niestety akurat w tej chwili i w tym miejscu ten nieznajomy nie miał zbyt wiele możliwości do spełnienia swojego 'zachciejstwa'.
Mimo wszystko zmysły Mateusza były nadal aktywne, nie mógł wykluczyć że to co się dzieje jest tylko wstępem do innego bardziej dynamicznego rozwoju sytuacji, na które chciał być ja najlepiej przygotowany.
Offline
-Jasne - powiedział Jacek dając mu cała paczkę. Cały czas czujnie nie spuszczał wzroku z nieznajomego.
Poczeka, aż bezdomny się oddali i zacznie dalej spacerować mając nadzieje, że jego wsparcie jeszcze nie usnęło z nudów.
Offline