Ogłoszenie

Gra na forum trwa!

#376 2017-02-21 10:25

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin
Wskoczył na konia ledwo stajenny go podprowadził. Wypadł za bramę rozganiając biegające luzem kury. Czarny słup dymu unosił się nad lasem niczym kolumna w świątyni Mora. I niosący równie wesołe skojarzenia. Koń przemknął polami i wpadł na leśną drużkę.

Ludwig
- Za chwilę powiem, że pan przyszedł - przedział jeden ze służących Viktora - pan przyjmuje teraz gościa i mówił by nie przeszkadzać. Zechce pan spocząć? Życzy pan sobie coś do picia?
Oczekiwanie przedłużało się, w końcu służący podszedł i poprosi Ludwiga ze sobą. Dziwne, ale nikt w tym czasie nie wyszedł. Przynajmniej frontowymi drzwiami.

- Co tam u ciebie, przyjacielu? - zagadnął Viktor zapraszając gestem do rozgoszczenia się. Poczekał chwilę aż służący zamknie za sobą drzwi i przemówił - Ktoś mnie obserwuje, a więc wie, że przyszedłeś tu sam. Dlaczego nie zabrałeś ze sobą swoich ludzi?

Leśna dróżka
- Ktoś jedzie - mruknął zarośnięty drab, poklepując kolbę kuszy. - Tylko jeden koń.
- Fortel się opłacił
- powiedział drugi, szeroki w barach jak szafa i splunął w kierunku wielkiego ogniska. Gdzie oprócz kilku kłód drewna płonęło truchło sarny dając gęsty czarny dym. - Do roboty.

Erwin
Na leśnej ścieżce trochę zwolnił, ale i tak pędził nie wiele wolniej. Nagle poczuł jak jakaś siła zatrzymuje go w miejscu. Koń pogalopował dalej, lecz Erwin runął na ścieżkę. Upadek odebrał mu dech, na sekundę pociemniało mu w oczach. Zobaczył jak jakieś sylwetki wyskakują z krzaków. Chwiejnie stanął na nogach dobywając miecza.
- Nie rób sobie żartów - usłyszał jakiś głos - jest nas czterech z czego jeden ma kuszę. Rzuć żelastwo i poddaj się.

Offline

 

#377 2017-02-23 16:44

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin padł zaskoczony na ziemię. Bolała go szyja i nogi od wyrwania z siodła a chwilę później i plecy z potylicą. Czerń sprzed oczu ustąpiła dość szybko i zobaczył postać z krzaków wyłaniającą się.

Szlachcic rozejrzał się po słowach człowieka szukając jego kompanów. Lekko cofał się do tyłu zbliżając się do granicy lasu.
- Kim jesteście, że panoszycie się na tych ziemiach?- Zadał pytanie dość stanowczym tonem.

Erwin nie zamierzał ryzykować walki na trakcie. nawet jeśli ich było dwóch czy czterech miałby olbrzymie problemy z pokonaniem ich. Wiedział, że albo się podda i niech dzieje się wola bogów lub czmychnie w las i liczyć będzie, że ich zgubi lub pojedynczo będzie się od nich opędzał. Szybki ruch i unik może dadzą, że strzelec chybi a nim załaduję ponownie on już zniknie w gęstwinie lasu.


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#378 2017-02-28 16:24

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

- To mu tu jesteśmy od zadawania pytań, panie rycerz - powiedział herszt - żelazo na ziemię, albo dziurę w kałdunie miał będziesz. Liczę do trzech. Raz, dwa...
Zbój z kuszą beznamiętnie splunął na ziemie i podniósł kuszę do ramienia. Celował w pierś, tam gdzie najłatwiej.

Offline

 

#379 2017-02-28 16:44

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Szlachcic po niedawnej walce był jeszcze dość słaby by ryzykować gwałtowne ruchy i uciążliwą ucieczkę, która i tak by się nie udała.
Rzucił na ziemię miecz i uniósł ręce w geście poddania się.


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#380 2017-03-06 18:11

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

- cóż mam pewien temat, z którym nie mogę zwlekać

Rozejrzał się po pomieszczeniu, Spojrzał wymownie na Victora czy może gadać.

Offline

 

#381 2017-03-07 14:18

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Ludwig
Pomieszczenie z wyjątkiem ich dwóch było puste. Jeśli kryli się tam szpiedzy to musieli mieć mistrzowskie skrytki, bo wypatrzeć ich było nie sposób.
- A więc, śmiało - zachęcił gościa Viktor - Jak to mówią czas to pieniądz. Co mogę dla ciebie zrobić?

Erwin
Kusznik celował bez przerwy,w czasie kiedy jego kamrat zaszedł od boku, tak by na linie strzału nie leźć i powrozem zaczął krępować ręce za plecami.
- Chodźmy, panie szlachcic, nie ma co mitrężyć. Do pogadania mamy. Pewnie jak powiem, że to nic osobistego nie wiele cię to podniesie na duc... - Krew bryzgnęła na twarz Erwina, herszt runął zakrwawioną twarzą na rycerza. Kusznik zataczał się właśnie z bełtem wystającym z barku.

Szlachcic czuł, że węzły nie są jeszcze do końca zaciśnięte. Szarpnął się, ale powróz nie pościł, za to zbój nie mógł dokończyć roboty, Erwin naparł na niego barkiem odrzucając w tył. Gorączkowo usiłował wyplątać ręce ze sznura gdy zbój dobywał długiego noża i zamierzał chlasnąć po gardle rycerza.

Offline

 

#382 2017-03-07 17:29

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin nie zamierzał tylko się bronić. Nie to było w jego naturze, ale co mu pozostało? Starał się odwlec jak najdłużej oberwanie ciosu. Jak się uda to może i kopa zasunie.

Ostatnio edytowany przez Hakon (2017-03-23 21:36)


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#383 2017-03-10 15:37

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/pokoj%20vicotr_zpsig2wcd6m.jpg

******************
Rozmowa w cztery oczy

Przybliżył się do Victora aby nie mówić zbyt głośno.
- muszę opuścić miasto, moi ludzie już teraz domykają sprawy które im zleciłem w mieście i dzisiaj czym prędzej stąd wyjeżdżamy.
Przerwał na chwilę w zamyśleniu i rzucił jakby w próżnię.
- ale nie po to tu jestem - spojrzał mu w oczy - nie wiem ile informacji posiadasz, ale elita obecnych władz Fasenbergu Wincler Brunon, Brunnon Hessinger prowadzi różne ciemne interesy w okolicy i konsoliduje swoją władzę. Uśmiechnął się - traf chciał, że nasza karczma znajduje się na terenach którymi się interesują, jak i ziemie wszystkich innych okolicznych właścicieli, naszych sąsiadów. To spowodowało, że chcąc nie chcąc rozpoczęliśmy walkę o to co nam się należy.
Kontynuował gestykulując -  Jak słusznie zauważyłeś, nasza obecność w mieście nie jest przypadkowa, ale nie zakładałem że pewne nasze ruchy będą tak szybko dostrzeżone.

Znowu przerwał na chwilę.
- z dużym prawdopodobieństw doszło do intrygi i władzę po poprzednim baronie przejęto podstępem. Zaczął liczyć na palcach - Bardzo szybko zyskują wpływy, pociągają za wiele nitek w okolicy, mają kilka grup o różnym charakterze na utrzymaniu. To wszystko dowodzi że mają na zapleczu duże środki finansowe, a jeśli tak, to zapewne ktoś jeszcze wyżej nadzoruje to z cienia, zapewne Baron Hermholtz.

Nie wiedział czemu, nastąpiło tąpnięcie w jego głowie. Nagle nasunęły się mu myśli starej wiedźmy i jej macki mocy, następne chaos i Tzeentch bóg intrygi. Cała wizja trwała ułamek sekundy, ale nie była to zwykła myśl, która generuje wyobraźnie w przebłyskach. Poczuł, że to jego zmysł mocy, musnął jego nerwy niczym parzydełka ameby. Ale skąd?! To były fragmenty jego wiedzy, dawno nie miał z tym do czynienia. Przez moment stracił zaufanie do własnego ciała.

Odrzucił te myśli, nim ogarnęło go przerażenie.
- będę potrzebował twojej pomocy, proponuję spotkać się za miastem w wyznaczonym miejscu w nocy. Jestem pewien że i na twoje interesy ma wpływ obecna sytuacja. Porozmawiamy więcej o szczegółach. Ach.. jeszcze kwestia mojego wyjścia.
- proponuję żeby twój szczur dał mi w mordę
- przyglądał się Victorowi - jeżeli ktoś mnie zauważy, albo potem spyta ciebie o powód mojej wizyty, powiesz prawdę, czyli że chciałem ciebie nakłonić na wypożyczenie kilku ludzi na obserwowanie ruchów jakiegoś jurysty, który czymś mi się naraził. Oferowałem spore środki finansowe, w tym za milczenie. Pieniądze 100 złotych koron, obiecałem że zapłacę później.
Niech będzie że dałeś mi do zrozumienia, że jako kupiec nie wchodzisz w liche interesy, bez pokrycia.

Offline

 

#384 2017-03-14 14:07

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Ludwig zgiął się w pół gdy otrzymał cios w żołądek. Silne dłonie postawiły go do pionu, lecz nie cieszył się nim z byt długo. Sierpowy obrócił nim, zawadził piętom o kamień  wystający z bruku i zwalił się w kałużę.

Chwilę wcześniej
Victor zamyślił się głęboko, w końcu spojrzał na Ludwiga i powiedział:
- Dobrze, spotkamy się. Nie wiem dokąd mnie to zaprowadzi... mam nadzieję, że nie na szubienicę.
Zawołał swojego człowieka od wszystkiego i wyjaśnił co życzy sobie jego gość.
- Skoro takie ma pan życzenie... nie miejcie do mnie żalu, wszak sami proście.
Victor otworzył drzwi na oścież i zawołał:
- Wywal na zbity pysk tego szubrawca i krętacza!

Offline

 

#385 2017-03-15 11:32

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Nim Victor zawołał swojego człowieka, wymienił szeptem którym wyjściem opuszczą miasto i w jakim miejscu w lesie założą krótki obóz.

*******

Pierwszy cios w bebechy sprawił, że nie mógł złapać oddechu. Kiedy silne ramiona podciągały go do góry, pomyślał że jego pomysł był głupi. Drugi dzwon sprawił, że zakręciło mu się w głowie. No cóż, jeśli obawiał się czy dobrze będzie udawał poturbowanego, to było to bezpodstawne. Silne ramiona znowu go podniosły i zaczęły brutalnie wyprowadzać delikwenta. Czuł, że jest mu niedobrze i ledwie przymrużonymi oczami podążał kolejnymi korytarzami.

*******

Drugi cios spowodował jeszcze jedną reakcję. Jego ego stanęło jakby na baczność, gotowe do walki. Wiedział, że to nie ciało. Zimna aura mocy, dotykała jego skórę, mierzwiła "przywołaj mnie! czekam!". Poczuł, że prawie automatycznie aktywował się w nim wiedźmi wzrok.

*******

O tym że podwózka się zakończyła, uświadomił mu zimny bruk. To zimno było już czysto fizyczne i dość pokracznie, musiał podźwignąć się do góry. Stęknął z bólu i pomasował się po brzuchu, na koniec otrzepał co mógł swój ubiór. W końcu, zaczerpnął jeden większy haust powietrza i opuścił to miejsce.

Offline

 

#386 2017-03-16 15:05

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin
Zbój skoczył na rycerza z nożem, sznury poluzowały się, ale nie puściły. Obaj padli na ziemię, ostrze rozdarło ubranie na barki ledwo kalecząc Erwina. Rozbójnik usiadł okrakiem nad wierzgającym Erwinem i przyłożył mu nóż do gardła.

Do uszu rycerza dobiegł szczęk mieczy zakończony śmiertelnym krzykiem.
- Odstąpcie, bo zarżnę jak kurczaka - powiedział do kogoś trzymający go zbój.
- A my zarżniemy ciebie - usłyszał znajomy głos Gluta.
- Jak go puszcze też mnie zarżnięcie - kalkulował zbój - więc przynajmniej zarżnę go przedtem.
- Ma racje
- przyznał Paluch zachodząc z boku.
- Cofnij się - zażądał zbój - nie płacili mi za umieranie. Teraz wstanę z nim i wycofamy się do krzaków, tam go puszcze i zwieję. Bez obaw, nie zarżnę go, bo byście mnie wtedy gonili do upadłego.
- Dobra…
- powiedział Glut po chwili namysłu.

Krok za krokiem z wciśniętym ostrzem do szyi Erwina zbój wycofywał się w kierunku lasu. Rycerz czuł jak spod ostrza wycieka kilka kropli krwi i niknie za kołnierzem. Byli jeszcze jakiś metr od krzaków gdy potężny kop rzucił Erwinem do przodu. W ostatniej chwili wplątał rece ze sznura i zdołał osłonić twarz padając na ziemię.

Ludwig
Gdy otrzepał się jako tako i odszedł kawałek nagle jakaś silna ręka wciągnęła go w zaułek.
- To tylko my - powiedział Szczerbul - wkroczyli byśmy jakby sprawy przybrały zły obrót. Mamy poczekać na tego szczurka i przywrócić mu świadomość klasową?
Kłusol tymczasem strącił obierki, które przykleiły się na ramieniu płaszcza Ludwiga.

Offline

 

#387 2017-03-18 17:45

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

- wszystko w porządku, na pewno lepiej niż wcześniej – po krótkim uśmiechu spoważniał – przed opuszczeniem miasta mam jeszcze jedno miejsce do sprawdzenia. Pokażę wam która to ulica Bermanwegg, po czym rozdzielimy się. Na tej ulicy jest kantorek naszego dostawcy Gustava. Wejdę na ulicę z jednej strony, wy natomiast obserwujcie ją z drugiej. Sprawdzajcie czy nikt nas nie obserwuje i oczywiście w razie potrzeby interweniujcie jeśli zajdzie taka potrzeba i będzie w waszych możliwościach. Zerknął czy są jakieś pytania i na ich brak instynktownie przytaknął. – dobrze i po moim wyjściu sprawdźcie czy nikt mnie nie śledzi i oczywiście was. Ale chyba o to mogę być spokojny – spytał niczym ojciec
- się wie szefie – odrzucił rubasznie Szczerbul

****************************************************************************************
http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/test%20obrazka4_zpszrsdmxrk.png

Ulice Fassbergu - Karl Franz Platz

Przyglądał się pomnikowi na Karl Franz Platz. Wizerunek obleczonego w ciężką zbroję generała, księcia elektora Reiklandu, księcia Altdorfu i obecnego Imperatora budził podziw. Chociaż kolos był nieruchomy i na pewno mniejszy niż w innych miastach, to zapierał dech. Ludwig rozumiał, czemu ten człowiek miał charyzmę by pochwycić ludzkie serca.
Po kilku minutach uznał, że chłopaki dostali czas aby się ustawić na czujce, ruszył w stronę Bergmannweg.

****************************************************************************************
http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/ulica%20gustav_zps2l9grgzm.jpg

Ulice Fassbergu – Bergmannweg

Wszedł na ulicę pewnym krokiem. Nie rozglądał się za bardzo, chociaż czasami musiał nieco ustąpić pola kiedy na drodze przemieszczał się jakiś wózek lub grupa ludzi. Krótką chwilę potem zauważył kantorek, wyglądał na otwarty. Zerknął kątem oka czy jegomość z którym ostatnim razem zamienił dwa słowa jest i tym razem.

Kiedy doszedł do drzwi, najpierw zapukał
- proszę! – usłyszał Gustava, po czym otworzył drzwi i wszedł do środka.

Offline

 

#388 2017-03-24 15:15

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin wstał szybko obracając się na kolana. Popatrzył za uciekającym drabem.
- Jebani. Zasadzkę robią co i rusz.- Na koniec splunął.

- Dzięki, że z odsieczą przyszliście.- Powiedział odwracając się i stając przed najemnikami.
- Mamy jakiegoś gagadka? Trzeba by na spytki go.- Dodał rozcierając ręce po więzach.

Ostatnio edytowany przez Hakon (2017-03-24 15:15)


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#389 2017-03-28 16:30

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Najemnicy popatrzyli po sobie.
- Głupia sprawa z tym braniem na spytki - mruknął któryś.
- Dym zobaczyliśmy, to poszliśmy sprawdzić co się dzieje - drugi zmienił niewygodny temat. - Myśleliśmy, że gobliny jakąś sztuczkę szykują. A tu niespodzianka.

Nagle usłyszeli oddalający się odgłos kopyt.
- No i dał nogę, psi syn.

Chwilę zajęło przetrząsanie zwłok. Herszt miał prawie 30 koron i to w złocie. Broń też przyzwoita była, choć wysłużona. Niestety żadnych listów nie mieli, co i logiczne było, bo z  gęby herszt nie wyglądał jakby w sztuce świątynnej zgłębiał tajniki czytania.

Offline

 

#390 2017-04-01 01:29

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin był wściekły, że jedyny przy życiu drab nawiał.
- Mam nadzieję, że nie na moim koniu!- Szlachcic splunął i rozejrzał się za wierzchowcem.

- Odwołuje was z tartaku. Był napad na wiochę niedaleko zajazdu i chcę mieć teraz Was przy sobie.- Mówił i pozwolił podzielić kasę znalezioną przy herszcie.
- Zwijamy się. Mam nadzieję, że reszta niebawem wróci z miasta bo trzeba porozmawiać.- Erwin nie był w dobrym humorze. Dał się złapać na marną sztuczkę i był zły z tego powodu. Musi jakoś frustracji się pozbyć.


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#391 2017-04-01 17:38

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Ulice Fassbergu – Bergmannweg

Kantorek Gustava nie był duży. Dodatkowo poruszanie się po nim utrudniały liczne pakunki i worki. Mógł jedynie przypuszczać co jest w środku, na podstawie zapachów różnych artykułów spożywczych.

Gustav rozmawiał z kimś, kątem oka zauważył Ludwiga i wydawać się mogło, nieco zaskoczonym spojrzeniem powrócił do konwersacji. Kiedy skończyli jegomość skinął jemu, następnie Ludwigowi i opuścił kantorek.
- witaj, czyżby coś się stało? - spytał Gustaw
- nic szczególnego - odpowiedział - akurat jestem w okolicy i pomyślałem że zajrzę do ciebie.

Dalsza rozmowa przebiegała podobnie do tych, które prowadził z innymi kupcami. Nie zdobył żadnych nowych informacji, czy też plotek, które mogły być cenne. Kiedy skończyli rozmowę, pożegnał się i opuścił lokal.

Offline

 

#392 2017-04-05 10:03

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin
Okazało się, że uciekinier dał nogę na swoim koniu, zabrał też jednego najwyraźniej na zapas, bo pozostałe były uwiązane do krzaków. W sakwach przy siodłach oprócz typowo obozowego ekwipunku nie było nic więcej.
Z powrotem chwile się zeszło, bo trzeba było dać znać drwalom, że najemnicy ich opuszczają.

Erwin dowiedział się, też że parę razy gobliny widzieli w lesie obserwujące tartak. Drwale są dosyć nerwowi i zastawiają się czy nie wynieść się z tartaku. Na pewno zabranie najemników nie podniesie ich na duchu.


Ludwig
Załatwiwszy sprawę u Gustava rozejrzał się po wyjściu na ulicę zastanawiając się czy wszytko pozałatwiał w mieście.

Spoiler:


Jeśli Erwin wraca do karczmy to uda się to bez przygód. Chcesz powiedzieć parę słów podnoszących na duchu drwali?

Ludwig załatwił wszytko? Jak tak to możesz "wyjechać" się za miasto w miejsce spotkania.

Offline

 

#393 2017-04-06 09:57

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Gdy okazało się, że drab nawiał na swoim wierzchowcu biorąc luzaka lekko uspokoiło to Erwina.
- Dobra. Nie ma co się rozwodzić. Dość waszego siedzenia w tartaku. Zabieram Was do zajazdu. Pojedziemy tylko uprzedzić ludzi.- Oznajmił szlachcic i ruszyli do tartaku.

- Ludzie. Słuchajcie. Będziemy niedaleko. Ustalmy, że jak coś będzie się działo to w piecu zaczniecie palić. Co daje inny kolor dymu?- Poczekał na podpowiedź bo sam nie znał się.
- No to to będziecie palić a ja z chłopakami ruszymy z odsieczą.- Erwin widział, że nie na wiele się to zdało.
- Co do goblinów to pod zajazdem była mała bitwa i mocno dostali po zadach. Wątpię by zaryzykowali znowu atak na osiedle ludzkie.- Popatrzył po pracownikach tartaku. Nadal nie wyglądali na pocieszonych no ale co miał zrobić.
- Zostanie z Wami Sigriz. On będzie wiedział co robić i jak.- Postanowił szlachcic i po krótkim odpoczynku ruszył z najemnikami w drogę powrotną do zajazdu.

Ostatnio edytowany przez Hakon (2017-04-06 10:10)


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#394 2017-05-03 16:26

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/mistyczny%20las%20z%20miasta_zpssw0u1ix3.jpg
Wyjazd z Fassbergu

Kiedy opuszczali miasto,  ukradkiem zerkali na boki czy nie wzbudzają zbytniego zainteresowania.  Nie wyglądało na to, aby ktokolwiek szczególnie przyglądał się podróżnym.  W końcu opuścili miasto i wyszli na trakt w kierunku swojego zajazdu.

Dzień był jeszcze młody i rześki.  Opary z okolicznej trawiastej doliny, unosiły się bezpośrednio nad glebą. Gdzieniegdzie wynurzone były pojedyncze snopki trawy,  najwyraźniej na tyle wysokie by spoglądać na pozostałe źdźbła z góry. Ludwigowi przeszło przez myśl, że może i w świecie botaniki istnieje hierarchia władzy. Kto wie, może wcale nie do ludzi należał prym ustanawiania porządku. Spojrzał w prawo, w oddali widać było malowniczy widok lasu skąpanego w mgle. Ta, niczym wzburzona fala wody wydawała się spływać jak wodospad ku do dolince. Od strony pleców widok miasta powoli się oddalał. Również z tej strony, można było dostrzec unoszące się obłoki pary i dymu między budynkami. Widok ten nieco przypominał las we mgle. Tylko ten las, był zrodzony ręką ludzka i zdaniem Ludwiga wiele mu brakowało do ideału. Cóż Ludwig cenił naturę i kiedy już przestały być wyczuwalne pozostałości dymu, wziął głęboki wdech. Poczuł świeże i wilgotne powietrze, brakowało mu tego przez ostatnie dni. A może po prostu bardziej cenił samotność od zgiełku miasta? - pytanie było retoryczne,  niosło w sobie jakiś sens.

**************************************************************************
http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/mistyczny%20las_zpsix89ycoa.jpg

Las Dragwald – ukryte miejsce

Minęło nie więcej niż 15 minut,  kiedy trakt zaczął się zanurzać w las. Z każdą chwilą mogło się wydawać ze robi się coraz ciemniej, okoliczne lasy słynęły z wysokiego drzewa i mocnego zalesienia. Słońce było jeszcze na tyle nisko, ze nie było w stanie przeniknąć trzewi lasu. Kiedy pojedyncza chmura zakryła źródło światła, można było odnieść wrażenie, że czas się cofa. Mrok na nowo, zaczął opanowywać okolice, niczym hordy chaosu pełne rycerzy w metaliczno-czarnych zbrojach. Chwila tryumfu była jednak krótka, pierwsze promienie słońca ze zdwojona siłą odepchnęły cienie. Z pewnością w tym spektaklu, na polu bitwy musiał się pojawić Sigmar, ze swoim niezniszczalnym runicznym młotem.
W końcu dotarli do znanej Ludwigowi okolicy. Rozwidlenie było mało widoczne, z resztą jak kilka takich skrzyżowań wcześniej. Leśne słabo ugniecione dróżki, wiły się w nieznanym kierunku, tam mrok wydawał się panować wiecznie. Tą drogę jednak Ludwig pamiętał, splot zdarzeń sprawił że w przeszłości musiał się kiedyś spotkać w tym miejscu z Gustavem. Był ciekaw czy Sigriz i Erwin je pamiętają, gdyby spytał. Dwie dziwne splecione sosny dowodziły, że jest właśnie tam gdzie powinien. 
Skręcamy - rzucił hasło do ludzi, po czym drużyna powoli zaczęła wnikać w głębszy las. Swoją drogą był ciekaw czy w tym miejscu odbywa się więcej takich spotkań. Jego ludzie rozglądali się po bokach w milczeniu ale z lekkim poddenerwowaniem. Nie dziwił się, ten mroczny las z pewnością miał niejedną tajemnicę i niewiele mniej zagrożeń. Można było odnieść wrażenie, że w tej ciszy, coś ich obserwuje z głębi i czeka na dogodny moment. Zdał sobie sprawę, że i jego zmysły działają na podwyższonych obrotach. Może to nie był dobry pomysł? Poprawił sobie miecz przy pasie i zdusił strach w zarodku. Droga mijała kolejne dwa kwadranse w tym samym milczeniu i skupieniu. Na drodze nie było zbyt wielu świeżych śladów, to też nie mogła być często używana.
- za chwilę ujrzycie mała polanę – na odgłos jego słów Szczerbul nerwowo zerknął w jego stronę -   to niewielka przecinka lasu i miejsce naszego docelowego spotkania. Tam rozbijemy obóz i poczekamy do wieczora.
- super, uwielbiam takie pikniki – dodał z przekąsem Kłusol – zawsze też może się coś utrafić świeżego na rożen, czy to dla nas czy my dla kogoś – z rubasznym uśmiechem rąbnął Szczerbula w plecy. Kark był sztywny, ale jego ciało niczym akrobaty zrobiło szybki piruet i już stał naprzeciw z mieczem w dłoni, przystawionym do piersi oprawcy.
- kto wie, może ja już zgłodniałem! – dorzucił
- o przepraszam wielmożny – podniósł ręce Kłusol – ja nie wiedziałem że z ciebie taka wykwintna tancereczka
- ciii – pokazał gestem Ludwig – ja wierzę w wasze różne kunszta ale mimo to zachowajmy się w tej okolicy ciszej. Nie są nam potrzebne dodatkowe przygody do czasu spotkania. Szczerbul schował broń i pokazał Kłusolowi jęzor. Ten rubasznie się uśmiechnął, ale nic już nie dodał.

**************************************************************************
http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Kampania/las_polanka_zps2zbebrt6.jpg

Las Dragwald – polanka w lesie

Na krótką chwilę nim dostrzegli polankę w lesie, słońce wynurzyło się zza chmury. Promienie rozjaśniły drzewa bardziej widocznie niż przedtem, można by pomyśleć że zadziała się jakaś magia miejsca. Kiedy zza rogu zauważyli przecinkę, nie było już tej atmosfery która towarzyszyła w ostatniej drodze.
- jak się rozkładamy? – rzucił Kinol
- zostaję sam na polance, wy natomiast rozłóżcie swoje tabołki i schowajcie się niedaleko skraju lasu od tamtej strony – wskazał nieco w głębi od strony traktu
- może lepiej jakbyśmy się rozłożyli nieco szerzej aby nie podszedł nas nikt od strony lasu?
- nie ma takiej potrzeby, magia tego miejsca polega właśnie na jego bezpieczeństwie. Jeśli ktoś będzie próbował się zbliżyć przez las, jest on na tyle gęsty że go dobrze usłyszymy
Kinol chwilę milczał – w takim razie czemu się mamy ukrywać na skraju lasu?
- spotykam się z Victorem, którego wydaje mi się że znam – spojrzał na Kłusola – nie mogę jednak wykluczyć że przyjedzie tą drogą z większą obstawą lub że wystawi swoich rębajłów właśnie lasem z inną propozycją zakończenia tego spotkania. Jeśli tak, nie będą znali waszego położenia i z pewnością szybciej od nich ich usłyszycie i zobaczycie. Acha, nawet jeśli przyjedzie sam lub tylko ze szczurem, nie wychodźcie, on nie jest głupi i z pewnością będzie przypuszczał waszą obecność. Dopóki nie wiadomo gdzie kto się ukrył, ma się przewagę.
- trochę mieszam się w tym wszystkim, jeżeli nie możemy mu zaufać to po co z nim wchodzić w konszachty?
Ludwig uśmiechnął się – Victor jest sprawnym kupcem. To że aktualnie dobrze prosperuje w Fassbergu nie udałoby się gdyby raz na jakiś czas nie wykonał jakiejś przysługi odpowiednim osobom, również rządzącym. Sztuka bycia sprawnym polega na tym, aby mieć wiele kontaktów i jednocześnie wiedzieć kiedy z kim można wejść w jakiś interes. Myślę że już po moim pierwszym spotkaniu w mieście, wywiedział się trochę na mój temat i zaczął liczyć. Kinol przyglądał mu się. Zaczął liczyć, co mu się opłaca, przypodobać rządzącym i na przykład zarobić na mnie. Ale każdy kontakt jest cenny, najwyraźniej cena za mnie na razie nie jest na tyle wysoko aby ja brać pod uwagę. Sentymenty? – machnął ręką – sentymenty są dla poetów i malarzy. Oczywiście, mogę się też mylić i Victor nigdy by mnie nie zdradził, ale wielkość jego działalności powoduje że jest dobrze widoczny i majętny. Władza lubi kłaść na kimś takim swoje łapska, no chyba że woli korzystać z jego informacji, a w wiadomo ktoś kto ma dużo kontaktów – zawtórowali razem – ma wiele informacji.
- w takim razie co my mu możemy zaoferować? Ryzyko? – rzucił Kinol
- Victor dobrze ocenia ryzyko i możliwości, jednocześnie on zawsze brzydzi się jeśli ktoś na nim wymusza posłuszeństwo. To on chce być kapitanem, a nie majtkiem na okręcie. Dlatego jeśli dostrzeże możliwości i szansę ich powodzenia, wtedy z pomocą jego różnych środków i znajomości w mieście może wyjść z tego ciekawy dla władzy ambaras.
- ale to i tak duże ryzyko - powiedział Kinol
- nie martw się, Victor może nam wskazać ścieżki, załatwić papiery ale jeśli nadarzy się jakaś robótka, będzie unikał jak ognia udziału swoich ludzi. I to będzie potrzebna nasza inicjatywa i umiejętności walki.
Kinol pokiwał głową. Z jego miny nie można było wiele wyczytać, ale raczej nie podobała mu się przyszłość i prawdopodobny powrót do miasta.

Kiedy zsiedli z koni wspólnie zaczęli przygotowywać obóz i odpowiednio ukryte miejsce na skraju lasu. Ludwig dodał im tylko, że ich obecność jest dla niego bardzo cenna. Jeśli okaże się że liczba przeciwników jest zbyt duża, mieli ich poniechać i zbiec w las by powrócić i pomóc w zajeździe.

Offline

 

#395 2017-05-09 13:29

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Erwin
Powrót nie zajął wiele czasu. Na dziedzińcu było gwarno od rodzin spaleńców z pobliskiej wsi. Kilku wyrostków widłami zrywało podłogę w stajni rzucając ją na wóz. Stajenny odebrał konie od Erwina i przybyłych i poprowadził je w kąt dziedzińca, gdzie urządzono chwilową stajnię.
Gdy dostrzeżono Erwina witali go z szacunkiem i ustępowali z drogi.
Gdy szlachcic wszedł do karczmy, chwile potem jakiś osobnik o mieszczańskim wyglądzie szybko dopił co miał i wyszedł.
- Przyszło pismo… - powiedział wychodząc z kantorka blady Herman. - … przywiózł je kurier… ono ma… proszę samemu zobaczyć.
Po niebie przetoczył się grom zwiastując rychłą burzę. Chłopaki zostali w sali, a Erwin podążył za Hermanem do kantorka, tam zarządca drżącą ręką podał nieotwarty list z pieczęcią… Inkwizycji. Tej prawdziwej.

Ludwig
Czas leciał wolno, w końcu nastał zmierzch. Przynajmniej teoretycznie niedługo powinien pojawić się Viktor. Komary zaczęły żreć jak wściekłe. Na ścieżce pojawił się jakiś kształt. Jeździec, nie, dwóch. Obaj w płaszczach z kapturami ukrywającymi twarze w mroku. Ciężko było rozpoznać sylwetki jadących. Czas i miejsce dawały wskazówkę kto to, ale czy tak było w istocie.

Erwin
Mimo gwaru w sali pieczęć łamana pieczęć głośno zachrzęściła. Erwin rozłożył pergamin.
Nagłówek i wszystko wyglądało tak jak na urzędowych pismach. Wzrokiem szybko przebiegł oficjalne formułki i skupił się na treści.

W sprawie oskarżenia o profanację zwłok celem odbycia “plugawych rytuałów”
niejakich
Ludwiga Mainhlera, Sigriza Maetholta oraz Erwina von Duneberga
nie potwierdzono prawdziwości anonimowego donosu.
Tym samym sprawa zostaje zamknięta. 



Inkwizytor Krauz



Obok była pieczęć inkwizycji.

Ludwig
Jeden z konnych odrzucił na plecy kaptur rozglądając się wokoło. Ludwig rozpoznał Viktora.

Offline

 

#396 2017-05-10 18:46

Andemus

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 720
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Ludwig powstał od ogniska. Poblask światła tańczył na jego ubraniach i okolicy jak na jakiejś hucznej zabawie.
Tylko muzyka nie grała i nikogo poza nim nie było w okolicy.

Machnął ręką w kierunku jeźdźców, jeśli mieli nawet przygotowane kusze to i tak za późno je dostrzeże aby uciec. Mimo to nie czuł się całkiem bezbronny, przez kilka ostatnich godzin wiele myślał na temat swoich umiejętności. Jeśli zostałby zaatakowany, ducha nie odda bez walki.

Offline

 

#397 2017-05-11 09:51

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Przybysze podjechali bliżej. Viktor zsiadł pierwszy i rzucił wodze konia towarzyszowi. Ściągając rękawice podszedł do ogniska i się przywitał. Jego kompan wciąż w kapturze, został przy koniach, więc jeśli podnosić głosu nie będą słyszeć ich nie powinien. Dziwnym trafem stał tak, że ktoś pragnący go zastrzelić miałby niemały problem. Cały czas bowiem skrywał się między końmi.
- Piękne miejsce na piknik - powiedział Victor. - Możemy spokojnie rozmawiać, bo widzę że i ty oddaliłeś swoich ludzi.
Wymownie skinął w kierunku lasu, słusznie podejrzewając, że gdzieś tam pewnie są.

Offline

 

#398 2017-05-11 09:52

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Gdy zajechali życie toczyło się na dziedzińcu zajazdu. Chłopi widać było byli wdzięczni za okazane im dobro i przepuszczali szlachcica. Ten tylko podszedł do kilku osób i z troską spytał czy już lepiej. Zapytani, lekko speszeni zagadującym Panem kiwali głowami. Erwin postanowił nie denerwował już więcej nowych lokatorów i udał się do gospody.

Von Duneberg wszedł do karczmy i odetchnął z ulgą czując się już bezpieczniej. Na trakcie polowali na niego. Kto i po co? Mógł mieć jedynie podejrzenia.
Rozejrzał się po obecnych i poza chłopami ze spalonej wsi zobaczył szybko zbierającego się jegomościa w miejskim ubiorze. Erwin był pełen podejrzeń a ostatnie dni nie pomagały w ich rozważaniach i tak szlachcic odprowadził wzrokiem jegomościa.
- Przyjrzyj się jemu. Coś wydaje mi się, że szpicel. Nie zaczepiajcie go tylko.- Zwrócił się do najbliższego najemnika gdy człowiek wychodził przez drzwi.

Erwin popatrzył na pieczęć. Inkwizycji. Przeczytał list wręczony przez Hermana i tylko westchnął.
- No proszę. Inkwizycję na masze głowy wsadzili. Na szczęście nas uniewinnili.- Powiedział gospodarzowi i się zamyślił.
- Dziwne, że Inkwizycja osobiście się nie pofatygowała i nie pokatowała nas.- Czyli wiedziała, że to polityczna rozgrywka.
- No to kwestia czasu kiedy się przebierańcy tu zgłoszą po nas. Oficjalni nie mogli to ci drudzy będą mogli.- Na głos myślał Erwin.
- Mam nadzieję, że Ludwig zjawi się niebawem. Trzeba podjąć jakieś decyzje.- Ruszył do biurka.
- Kto dostarczył list i kiedy?- Zapytał wystraszonego przyjaciela.

Ostatnio edytowany przez Hakon (2017-05-11 13:32)


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

#399 2017-05-12 14:07

Mike

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/admin_zpsr7uroqvw.jpg

Zarejestrowany: 2010-12-30
Posty: 716
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

- Kurier Inkwizycji - odparł Herman. - Zazwyczaj tylko zatrzymywał się coś zjeść, a dzisiaj jak podszedł i przedział że ma pismo, to się mało nie zesrałem z wrażenia. Ledwo co pojechał, prawieście się minęli z nim w bramie.
Erwin zastanowił się, kto wiedział o ciałach. Tylko dwaj Inkwizytorzy, elf z krasnoludem i Jorgen. No i jego pomagier. I jeszcze jakiś dziad co siedział przy szynkwasie.

Nagle od strony drzwi usłyszeli kroki, zajrzał wysłany za "szpiclem" najemnik i powiedział:
- Siodła konia, ruszyć za nim?

Offline

 

#400 2017-05-18 17:21

 Hakon

http://i1102.photobucket.com/albums/g441/selok/forum/Mistrz_zpsooynwnav.jpg

Skąd: Warszawa
Zarejestrowany: 2011-03-02
Posty: 696
Punktów :   

Re: Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej?

Dziwnie to wyglądało. Ktoś usilnie starał się podważyć autorytet jego i przyjaciół. Można było się domyślać kto. Mogła to też być sprawka ich młodego sąsiada, którego szantażowali. Wiele było pomysłów.

- Jeśli nie dasz się złapać i zauważyć to chciałbym byś go śledził i do kogo pojechał.- Odpowiedział najemikowi.
- Jeśli trafisz do miasta to poszukaj Ludwiga, ale dyskretnie i daj mu relację z ostatnich wydarzeń.- Dodał na koniec i pobłogosławił sługę znakiem młota na odchodne.

- Czy jest ktoś u Was dość rozumny by zlecić małą misję? Chodzi o obserwowanie co się dzieje u mojego sąsiada. Może ktoś ma rodzinę czy przyjaciela w tej wiosce?- Zapytał sołtysa ze spalonej wsi przyprowadzonego przez jedną z kobiet mieszkającą w gospodzie, którą poprosił o przysługę wręczając miedziaka za fatygę.


NIECH BĘDZIE POZDROWIONY TEN CO ZMIENIA DROGI

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotely Veprinac Weekend wellness w Ciechocinku Regał z drewna